Od dłuższego czasu zaciskasz zęby, żeby dać radę. Żeby udowodnić, że potrafisz, że jesteś silny, że nie jesteś bezradny. I kolejne zadanie, i kolejne, i kolejne... Ale wciąż jeszcze za mało. A zdarzy się, że jednak coś się nie uda. Lęk, napięcie, nawet jak masz dzień wolny to i tak jesteś w pracy. A te niedzielne wieczory... wtedy się zaczyna. Niestety - Twój pracodawca się już przyzwyczaił, że Twoje 200% to już zwykła norma. W terapii uczymy się od nowa umiejętności zapiekowania się samym sobą, zadbania o siebie, stawiania granic. Czasem więc będziesz potrzebować swojej złości. Czasem będziesz po prostu potrzebować więcej odpoczynku, ale takiego prawdziwego, za którego nie będziesz płacił poczuciem winy. A może będziesz potrzebował upewnić się tylko w tym, że potrzebujesz zmienić pracę. A może tylko pozwolić sam sobie na błędy. Ale czy to na pewno jest "tylko"? To zależy gdzie poszukasz pomocy...